Historia zatoczyła koło, kiedy w 40. rocznicę nagrania płyty „Helicopters” w studiu Radia Opole (dziś – imienia SBB), John Porter zagrał album w całości w tym samym miejscu, choć z innym składem muzyków. Nagrany w cztery dni album uważany jest za symboliczne nowe otwarcie polskiego rocka na nowe czasy i lata osiemdziesiąte. A wszystko za sprawą gościa z innego świata, a konkretnie Walii, którego wpływ na historię polskiej muzyki trudno przecenić (choćby Maanam!). Nagrywając między innymi z filarami polskiej sceny progresywnej (Nurt) John Porter stworzył album tak klasowy, że w moim (Piotra Metza) subiektywnym odczuciu przez kolejne kilkadziesiąt lat ścigał się z jego świeżością, świetnymi kompozycjami i wykonawczym „powerem”. Według szacunków album sprzedał się w milionowym nakładzie.
Producentem „Helicopters” był Edward Spyrka, związany także z SBB, postać – ikona polskiej muzyki popularnej. Porter Band w tym składzie przetrwał tylko 2 lata, ale sam John w różnych konfiguracjach do dziś wpływa na oblicze rodzimego rocka.